2014-03-27

Tak, to ja...

Poznanie niepoznawalnego „ja”

Każdy pewnie mniej lub bardziej czuje, szczególnie w nowych dla siebie sytuacjach, że tak naprawdę wcale dobrze siebie nie zna. I dobrze czuje. Nie ma takiej możliwości, by człowiek mógł któregoś dnia powiedzieć – dobrze wiem, jaki jestem, co zrobię lub czego na pewno nigdy nie zrobię. Na to kim się stajemy ma bowiem wpływ cała masa różnorodnych czynników, poczynając już od naszych najmłodszych lat. W zasadzie to właśnie doświadczenia z dzieciństwa, sposób, w jaki nasi rodzice nas wychowywali w dużej mierze determinują to, kim się stajemy i jakich dokonujemy wyborów. Nie jesteśmy oczywiście wobec tego bezsilni, nad wieloma rzeczami można pracować, ale najpierw trzeba je sobie uświadomić! A to niestety nie dość, że nie jest proste, to wielokrotnie bolesne, nie mówiąc już o potrzebie odwagi i ogromnej pracy, którą trzeba później włożyć w to, co wymaga ewentualnego naprostowania. Czasem nawet i przez całe życie można twierdzić, że czegoś się bardzo potrzebuje, kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego, że to nie ja tego potrzebuję, ale potrzebują tego moi rodzice, bliscy. Wydaje nam się, że czegoś potrzebujemy, albo w coś wierzymy, ale tak naprawdę podejmujemy wiele decyzji, by spełnić cudze oczekiwania, by nie zawieść nadziei rodziców pokładanych w nas, albo robimy to ze strachu, lęku przed odrzuceniem, czy z braku miłości i akceptacji dla samego siebie itp. itd. Powodów może być całe mnóstwo…

Wayne W. Dyer / „Pokochaj siebie”
„Jeśli inni są odpowiedzialni za to, jak się czujesz, gdy wstrzymują się z wyrażaniem aprobaty, wówczas dokonanie w Tobie jakiejkolwiek zmiany jest również niemożliwe, gdyż ich winą jest, że czujesz się tak, jak się czujesz. Szukanie aprobaty pomaga Ci w unikaniu zmian”

Erich Fromm / „Miłość, płeć i matriarchat”
„…dla ludzi punktem orientacyjnym nie jest już ich własne istnienie i specyfika ich płci, lecz rynek, sukces, przypisana im rola i cudze oczekiwania”

Mihaly Csikszentmihalyi / „Przepływ”
„By osiągnąć autonomię, dana osoba musi nauczyć się wynagradzania samej siebie”

Tom Hodgkinson / „Jak być wolnym”
„Lęk sprawia, że obserwujemy życie, zamiast je przeżywać”

F. Pessoa / „Księga niepokoju”
„…całe moje wnętrze to tylko maszyna do ustalania tego, czym nie jestem…”
„ świadoma nieznajomość siebie to aktywna funkcja ironii”
„Każdy jest jedynie marzeniem o sobie”

Epiktet
„Człowiek nie obawia się rzeczy, lecz tego, jak je postrzega”

Benjamin Franklin
„Są trzy rzeczy stawiające niezwykle twardy opór: stal, diament i poznanie samego siebie”


Dziś jednak trudno o chwilę, w której człowiek potrafi i mógłby się zatrzymać, by spojrzeć na samego siebie, wsłuchać się w siebie…poświęcić czas sobie, swoim przeżyciom, emocjom. Rozruszaliśmy świat do ogromnych prędkości, sami już za nim nie nadążając. Czas to pieniądz…szkoda go tracić na chwilę konstruktywnej refleksji i kontemplacji. By jeszcze ten czas zaoszczędzić staramy się maksymalnie ułatwiać sobie życie. I generalnie nie ma nic złego w ułatwianiu sobie życia, o ile potrafimy je kontrolować, o ile potrafimy kontrolować siebie i mamy poczucie sprawstwa.…o ile to nie maszyny, ideologie, nadmuchane „potrzeby”, czy pragnienia kierują nami, ale MY nimi. O ile to nie zewnętrzne okoliczności, trendy, fale popularności narzucają nam wartości i bieżące cele, do których należy dążyć, ale kiedy to my wiemy co jest naszym celem i nadrzędną wartością. Żeby do tego dojść, zrozumieć to i cieszyć się jakością naszych doświadczeń, trzeba się jednak zatrzymać.

 Brak czasu nie sprzyja również okazywaniu sobie wzajemnej czułości i delikatności. A czułość jest samonapędzającą się postawą, nie ma celu. Swe zaspokojenie znajduje w samym swym akcie…czułość to jedno z najbardziej autoafirmatywnych, najradośniejszych doświadczeń, jak powiada E. Fromm. Przestaliśmy już też chyba rozróżniać co jest naszą potrzebą, a co jedynie pragnieniem. To oczywiście trudna sprawa. Jak to rozpoznać? Natalia de Barbaro daje taką radę: „ćwicz swój umysł jak mięsień, na co dzień, w wyborach łatwiejszych i przyziemnych: hamburger, czy pomarańcza, serial czy książka, wyzwisko, czy rozmowa, z nadzieją, że twoje drobne, mądre wybory uzbroją cię przeciwko twoim złudzeniom, zbudują gotowość do kroku w dobrą stronę wtedy, kiedy stawka będzie wysoka”.

Tom Hodgkinson / „Jak być wolnym”
„Potrzeby zostały zastąpione przez pragnienia i od tego czasu rzeczy miały się już tylko gorzej"
„Tajemnica polega nie na tym, żeby odrzucić wszystkie rozkosze, lecz żeby zostać ich panem”

Marek Aureliusz
„Tajemnica szczęśliwego życia polega na powściąganiu namiętności i swobodnym posługiwaniu się umysłem”

Mihaly Csikszentmihalyi / „Przepływ”
„…przyjemność można doświadczać bez inwestowania energii psychicznej, podczas gdy satysfakcja jest wynikiem sporej koncentracji uwagi…dlatego przyjemność jest czymś ulotnym i jaźń nie rozwija się w wyniku przyjemnych doświadczeń”


Stajemy się jak trybiki wielkiej machiny społecznej i cywilizacyjnej nie dbając o swoją indywidualność i unikatowość…ale prawdziwą, a nie tą wykreowaną i na pokaz…Czy dzisiejsza emancypacja kobiet to nie upodabnianie się do mężczyzn? Czemu, skoro to właśnie polaryzacja różnic obu płci może generować twórczą dynamikę i produktywną siłę, na co również zwraca uwagę E. Fromm.

Fernando Pessoa / „Księga niepokoju”
„Cywilizacja polega na tym, że najpierw nadaje się czemuś nazwę, która temu nie przysługuje, a następnie fantazjuje się na temat rezultatu. I w istocie fałszywa nazwa i prawdziwe fantazje tworzą nową rzeczywistość”

Mihaly Csikszentmihalyi / „Przepływ”
Za Freudem: „Cywilizacja powstaje dzięki wytłumianiu indywidualnych potrzeb”


Oczywiście proces docierania do prawdziwego oblicza ‘ja’ obarczony jest ogromną niepewnością, lękiem… to zrozumiałe. Warto jednak pamiętać, co jest na końcu tej drogi…a mianowicie wolność, wolność wewnętrzna, która [I TU WSZYSTKO JEST ISTOTNE] nie prosi innych o zapewnienie mi poczucia bezpieczeństwa, która nie obawia się krytyki, która nie potrzebuje aprobaty, która wolna jest od lęku, narzekania, gniewu i poczucia winy, która nie żąda sprawiedliwości. Wolność, dzięki której nie boję samotności, nie boję się już zmian, nie zwlekam z działaniem i potrafię elastycznie reagować na to, co mi przynosi życie…wolność, dzięki której chce mi się żyć jak nigdy, nawet pomimo niepewności i przeciwności losu. Ważna jest jednak – a w zasadzie chyba najważniejsza – jeszcze jedna rzecz. A mianowicie miłość i akceptacja samego siebie oraz wynikający z tego szacunek do własnej osoby, własnego życia. Bez tego fundamentu nie będziemy w stanie zrobić niczego, a już na pewno nie będziemy w stanie szczerze pokochać nikogo. Miłość do siebie to nie egoizm, czy jak to się mówi „zdrowy egoizm”, z którym owa miłość jest często utożsamiana. Miłość do siebie do dbanie o swoje dobro, o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne. Miłość do siebie to dbanie o swoją autonomię i intymność. To dzięki miłości do siebie, mogę być lepsza dla innych i kochać innych. Egoizm natomiast ma swoje źródło w braku sympatii do samego siebie. Człowiek, który siebie nie akceptuje ciągle lęka się o siebie. Nie ma poczucia bezpieczeństwa wewnętrznego. Musi zajmować się głównie sobą, gdyż jego własnemu ‘ja’ brak bezpieczeństwa. To samo dotyczy osób narcystycznych.

Erich Fromm / „Miłość, płeć i matriarchat”
„Jeśli skutkiem lęku i słabości własnego ‘ja’ człowiek nie może znaleźć oparcia w samym sobie, to nie jest w stanie kochać”


Odznaczamy się również często tendencją do polaryzacji swoich postaw. Z jednej strony przeceniamy umysł, za wszelką cenę dążąc do suchego racjonalizmu i statystycznej logiki albo „odpływamy” w świat fantazji, wyobrażeń, emocji, czy wierzeń. Trudno nam zachować równowagę pomiędzy jednym i drugim. Trudno dopuścić czasem do głosu intuicję lub pozwolić sobie na spontaniczność, a czasem trudno pokusić się o logikę i zachowanie otwartego umysłu, który nikogo nie ocenia, a stara się zrozumieć.

Antoine de Saint-Exupéry
„Czysta logika jest ruiną ducha”

Henri Poincaré
„Za pomocą logiki dowodzimy. Za pomocą intuicji odkrywamy”

Terry Eagleton / "Rozum, wiara i rewolucja"
za Edmunt Burke: "...nadmiar światła może dać w efekcie ciemność (...) nadwyżka rozumu może stać się pewnym rodzajem szaleństwa"

Clarissa Pinkola Estés / „Biegnąca z wilkami”
„Intuicja (…) to instynkt samozachowawczy, który wyczuwa ukryte motywy i intencje i wybiera to, co przyniesie najmniejsze szkody psychice (…) intuicja wywołuje w nas spontaniczność – to nie lekkomyślność, ale oddanie głosu temu, co pragnie mówić w nas”

Zygmunt Bauman / „Nowoczesność i zagłada”
„W systemie, w którym drogi racjonalności  i etyki się rozchodzą, największym przegranym jest człowieczeństwo”

Stanisław Mrożek

„Kiedyś, kiedy też nie byliśmy szczęśliwi, odpowiedzialnością za to obarczaliśmy ówczesne kierownictwo, Pana Boga. Uznaliśmy, że źle prowadził interes. Wydziedziczyliśmy go i sami ogłosiliśmy się dyrektorami. Interes nie poprawił się wraz ze zmianą zarządców”

3 komentarze :

  1. Mądre to. I dojrzałe. Choć może raczej jest nakreśleniem celu, do którego się zmierza niż "relacją z już odbytej podróży"? Chyba właśnie w takim momencie życia pisze się tego typu teksty. A przynajmniej ja pisałem.

    A te cytaty... One są mądre, większość nawet w jakiś sposób odkrywcza. Ale jest w nich często jakiś dydaktyzm. Akcentują to, jak być powinno, a nie którędy tam trafić. Taki np. Aureliusz - mądry człowiek, ale to, co osiągnął, zostało mu dane - miał mądrych nauczycieli. Nie musiał się zmieniać. Dlatego z jego perspektywy ma sens zdanie: „Tajemnica szczęśliwego życia polega na powściąganiu namiętności i swobodnym posługiwaniu się umysłem”. Jednak dla statystycznego człowieka mającego jakieś zadawnione urazy z dzieciństwa to byłby przepis na trwanie w problemach. Zmiana wymaga często aktywnego sprzeciwu, buntu, w którym górę biorą emocje, często zupełnie nieracjonalne emocje w danym kontekście, ale mające podłoże w przeszłości. Nie odreagowanie tych emocji nie pozwoliłoby się zmienić. Namiętności - także te pozornie destrukcyjne - są często jedyną drogą wyjścia z problemów. Droga na wolność biegnie nie przez górnolotne słowa mędrców, ale przez prawdę (do własnej mądrości). Często trzeba wrócić do źródeł, przeczołgać się przez morze nieczystości, by odzyskać to, co się straciło (nawet analogia do Shawshank Redemption mi się tu kojarzy).

    Bądź co bądź naszła mnie ostatnio refleksja, że moja młodzieńcza miłość do rocka i metalu była buntem przed tym - jak to opisałaś - oczekiwaniami innych i ich zakłamaniu (choć to już dodaję od siebie). Jakoś tak wykrzyczenie "Look for the truth, Deepest cut of all from you" i innych tekstów gdzieś tam nawiązujących do wolności, było intuicyjną potrzebą, której na szczęście nie zamieniłem na pogoń za pieniędzmi, lansem itp. Z tego się bardzo cieszę, bo dzisiaj ta sama muzyka nie musi mnie już bronić przed zaakceptowaniem życiowego syfu, którym mnie naładowano w dzieciństwie, a daje mi już tylko chwilę przyjemności, endorfin i energii. Ale kiedyś mnie uratowała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. miło, że do mnie zawitałeś Adam :) nie było tu moim celem pokazać, jak i co należy zrobić (raczej nie zamierzam się na to porywać, nie mówiąc o tym, że ciężko o to w jednym poście - sam najlepiej o tym wiesz :)), a jedynie nakreślić pewne rzeczy, o których tak łatwo zapomnieć lub trudno uświadomić... Co do cytatów, to zgadzam się, że jest w nich pewien dydaktyzm, ale jak to cytaty, są wyrwane z kontekstu. Może jednak zachęcą one kogoś do sięgnięcia po wymienione pozycje. Ja uważam wszystkie za bardzo wartościowe.

    Cenna jest Twoja uwaga, że "Zmiana wymaga często aktywnego sprzeciwu, buntu, w którym górę biorą emocje, często zupełnie nieracjonalne emocje w danym kontekście, ale mające podłoże w przeszłości. Nie odreagowanie tych emocji nie pozwoliłoby się zmienić". Mam nadzieję, że odwiedzający odwiedzą również Twój komentarz :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdyby to było zrozumiałe dla wszystkich, to ja bym przytaczał cytaty ze Stephena Johnsona, bo tak praktycznie każde zdanie niesie jakąś dawkę prawdy, której ludzie intuicyjnie szukają - czy to we Frommie, czy w Coelho. Tylko, że esencja sprawy jest dość trudna w odbiorze, a facet - mimo wybitnych zdolności logicznych - nie potrafi (lub nie chce) pisać aforyzmami.

    Swoją drogą czuję się zdekonspirowany ;) Nawet nowe konto założyłem na tę okoliczność, tylko nie wiedziałem, że Google w systemie Blogspota podaje także imię. Raczej unikam publicznego ekshibicjonizmu. Przynajmniej pod nazwiskiem ;)

    Ale w sumie miło, że nie jestem sam, który porusza takie tematy. Skoro już wiesz kim jestem, to wrzucę kiedyś linka do Ciebie na swoim blogu. Po co masz pisać w próżnię, skoro zagubionych dusz pragnących jakiś wskazówek jest tak dużo.

    OdpowiedzUsuń