2021-01-01

Trudny poranek






Poranek to trudna jest dla mnie chwila,
na ogół zbyt krótka i nieszczególnie miła.
Rozbudza bez skrupułów zaspane moje ciało,
które - jak zazwyczaj - poleżeć by jeszcze chciało.

Gdy po chwili jednak jedno oko mam już otwarte,
drugie - jak na złość - idzie stanowczo w zaparte.
I jakoś za całe 'chinyludowe' nie mogą
otworzyć się na raz - liczbą mnogą.

Czując w mym ciele ten oczywisty jakże opór,
szybko zakopuję ów wojenny topór,
i podciągam na głowę ciepłe wciąż pielesze,
ku mej chwilowej i zwycięskiej uciesze.

Zmieniając boczki raz drugi, raz jeszcze,
poranne falami doznaję już dreszcze.
A budzik niezłomny znów mi przypomina,
że teraz wstać już najwyższa godzina.

Śmiało dodaję jednak pięć minut kolejne,
serwując sobie sny krótkie i chwiejne.
I tak w półśnie wciąż się przewracając,
uznaję stanowczo, że praca - nie zając.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz